Piękne brzmienia na czterdziestolecie Leopoldinum
Właściwie
okrągłe urodziny ten znakomity zespół powinien świętować w
Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, od której pochodzi
nazwa Leopoldinum. Ale zapewne Aula nie pomieściłaby wszystkich
fanów specjalistów grających tak świetnie muzykę klasyczną i
poruszających się umiejętnie w muzycznych meandrach aż po wiek
XX, więc jubileuszowy koncert planowany jest w Sali Głównej NFM.
W
historii zespół prowadzili: Karol Teutsch, Jan Stanienda, Zbigniew
Szufłat, Heinrich Schiff, Antoni Wit, Ernst Kovacic, Hartmut Rohde.
Pierwszym koncertem, w kwietniu 1979 roku, dyrygował Tadeusz
Strugała.
Od
dwóch lat dyrektorem artystycznym NFM Orkiestry Leopoldinum jest
Joseph Swensen, skrzypek, dyrygent i kompozytor o korzeniach
norwesko-japońskich.
Pod
jego batutą w sobotę zabrzmi IX Symfonia Ludwiga van Beethovena. Pierwszym koncertmistrzem Leopoldium jest Christian Danowicz, laureat
Wrocławskiej Nagrody Muzycznej przyznanej za płytę „Made in
Poland” nagraną właśnie z NFM Leopoldinum Orkiestrą Kameralną
i Atom String Quartet. W sobotnim finale usłyszymy świetnych
solistów, wśród nich są: Robin Johannsen – sopran, Claudia
Huckle – alt, Stuart Jackson – tenor, Stephan Loges – bas, obok
nich zaśpiewa Chór NFM pod kierownictwem Agnieszki Franków-Żelazny.
Koncert
poprowadzi Grzegorz Chojnowski, szef Radia Wrocław Kultura. W tym
tygodniu jego gościem w Radiu Wrocław był wieloletni inspektor
orkiestry, altowiolista Konstanty Poźniak. I podkreślił rolę
koncertmistrza w Leopoldinum, który od zawsze „decydował o
smyczkach, o prowadzeniu”. Powiedział też, że na początku
muzycy wcale nie byli pewni, czy „wyjdzie im coś z tego”. I
wyszło! W swojej bogatej historii grali nawet w Bagdadzie na
festiwalu organizowanym przez Saddama Hussajna.
Wspominam,
jak tuż przed trzydziestoleciem zespołu Konstanty Poźniak mówił
mi: „Próbowaliśmy zrobić coś pięknego i wyjść poza
schematy”.
Poza
schematy wychodzili zawsze. I uparcie robią „coś” pięknego.
Mają
na koncie, oprócz mnóstwa nagranych płyt, koncertów granych w wielu miejscach świata, oryginalnego
Leo Festiwalu, odbywającego się zwykle w czerwcu, udział w
filmach. Grali muzykę Zbigniewa Karneckiego w „Małej Moskwie”
Waldemara Krzystka, a reżyser zaangażował ich też do ról
orkiestry garnizonu radzieckiego w Legnicy. Grali w serialu Macieja
Wojtyszki „Mistrz i Małgorzata” i w filmie „Nie ma zmiłuj”
Waldemara Krzystka.
A IX
Symfonia? Na stronie internetowej NFM czytamy: „Trudno uwierzyć,
że Beethoven, komponując IX Symfonię, był niesłyszący.
Z tego powodu nie mógł dyrygować prawykonaniem i stał na
estradzie za dyrygentem, obserwując orkiestrę. Po wybrzmieniu
ostatnich dźwięków kompozytor nie słyszał gromkich braw, które
rozległy się w sali – pozostał tyłem do publiczności, aż
Caroline Unger, wykonująca partię altu, podeszła i odwróciła
twórcę przodem do audytorium, by mógł zobaczyć, jak bardzo
podobało się jego dzieło. Największą sławę przyniosła
ostatniej ukończonej przez Beethovena symfonii finałowa kantata do
słów Ody do radości poety Friedricha Schillera,
spopularyzowana także jako hymn Unii Europejskiej. To jeden z tych
motywów muzyki klasycznej, które słyszał każdy, choćby
wykorzystane w popkulturze. Beethoven zresztą przoduje wśród
autorów wpadających w ucho „szlagierów”, o czym będzie się
można przekonać w trakcie 16 koncertów Cyklu Beethovenowskiego w
NFM. Dziewiąta jest pierwszą w historii symfonią
wokalno-instrumentalną. Rzeczywiste i domniemane kulisy pracy nad
nowatorskim utworem stały się podstawą fabuły Kopii mistrza
w reżyserii Agnieszki Holland z Edem Harrisem w roli Beethovena”.
Co
prawda bilety na jubileuszowy koncert zostały wyprzedane, ale warto
jeszcze próbować, bo a nuż ktoś nie będzie mógł przyjść.
Początek w sobotę (28 września) o godzinie 18.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Łukasz Rajchert, NFM
Komentarze
Prześlij komentarz