Starość jest taka piękna!



„Lepiej się starzeć, niż młodnieć” – stwierdził Filip Zawada, autor „Kolejności fal”, trzeciej ze sztuk nagrodzonych w V Konkursie Dramaturgicznym STREFY KONTAKTU, organizowanego przez Wrocławski Teatr Współczesny.
Zgodziłabym się z tym zdaniem, gdyby starość nie prowadziła nieuchronnie do śmierci.
W spektaklu Darii Kopiec to starość jest najintensywniejsza, najbarwniejsza, piękna, pełna siły i wyrazu. To niewątpliwie zasługa Ziny Kerste, a przede wszystkim Macieja Tomaszewskiego, będącego najwyraźniej u wciąż rosnącego szczytu aktorskich możliwości.
W spektaklu trzy pary: Dominika Probachta i Tomasz Taranta, Jolanta Solarz-Szwed i Rafał Cieluch oraz wspomniani Zina Kerste i Maciej Tomaszewski, pokazują etapy życia i międzyludzkich relacji jednego małżeństwa.
Bohaterowie konfrontują swoje młodzieńcze nadzieje z doświadczeniem wspólnego życia. I to, co było odkrywcze i świeże na samym początku znajomości, zdaje się mocno przytłumione w wieku średnim obojga, a spełnione lub mniej spełnione w bardzo już dojrzałym związku.
Dojrzały on jest lekarzem weterynarii, nie w głowie mu szukanie nowych doznań, na życie patrzy z perspektywy człowieka spełnionego, choć nie we wszystkich dziedzinach. Ona nie wydaje się spełniona do końca, egzystuje wręcz na skraju nieszczęścia. Wie, że nie osiągnęła w życiu tego, na co miała nadzieję, wciąż poszukuje nowych doznań, wciąż myśli o przyszłości. Łączy ich i dzieli smutek po śmierci syna, małżeńska zdrada. Na przestrzeni lat tyle się wydarzyło!
Doświadczenie śmierci kogoś znajomego skłania ich do myślenia o nieuchronności końca bytowania, do praktycznego planowania związanych ze śmiercią spraw.
Obserwujemy ich na trzech etapach życia. Para młodych, nieśmiałych i zachwyconych sobą ludzi (Dominika Probachta i Tomasz Taranta) nawet nie zdaje sobie sprawy z wielości oraz różnorodności zdarzeń, które mają wpływ na życie i poczucie szczęścia. Rozczulające wręcz jest przywiązanie młodego mężczyzny do czerwonej szminki, którą malowała usta jego ukochana.
Potem, zdaje się, to mężczyzna nie jest w stanie sprostać spełnianiu marzeń kobiety, Jolanta Solarz-Szwed gra żonę nieco zawiedzioną, a Rafał Cieluch nie potrafi sprostać jej wymaganiom. Wiek średni jest nieco nudny.
Fala miłości splecionej nierozłącznie z pretensjami, uderza ponownie w dojrzałym wieku. Z tym, że mężczyzna chyba niewiele już chce, zdając się w miarę zadowolonym z życia.
Świetna jest scena, w której trzech mężczyzn spędza czas na wędkowaniu, popijaniu z piersiówki i rozmowach. W tym momencie zdaje się, że świat bez kobiet jest najlepszym rozwiązaniem. Czy rzeczywiście?
Aktorsko spektakl jest bardzo dobry. Ładnie gra najmłodsza para: ludzi namiętnych i pełnych nadziei, ciekawa jest pustka i sporo pretensji wypełniające parę w średnim wieku. Po to, by odmienność oczekiwań i poczucia ich spełnienia zaprezentowała się z ogniem w wieku starszym.
Maciej Tomaszewski od lat prezentuje to, co najlepsze w teatrze, jest wyrazistszy ze spektaklu na spektakl, choć wydaje się to niemożliwe. Klasa nadzwyczajna! Zina Kerste godnie mu towarzyszy, nie jest tylko tłem, razem stanowią duet doskonały.
Zamysł scenograficzny z obrotową ścianą sprawdził się, dzieląc lub łącząc bohaterów. Piękne są projekcje i wizualizacje Kaplicy Sykstyńskiej, fresków Michała Anioła, obrazów Williama Blake’a, Francisca Goyi.
Dobrym pomysłem okazuje się muzyka na żywo Dominiki Korzenieckiej i śpiew aktorów.
Wizualnie, dzięki barwom kostiumów, projekcjom i światłu, powstał piękny kolorystyczny obraz – od niewinności bieli po nadzieję różnych odcieni zieleni i intensywną niebieskość stałości.
Warto obejrzeć „Kolejność fal” nie tylko jako swoiste studium małżeństwa, bo to także opowieść o wielkiej samotności.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Agnieszka Cytacka/Wrocławski Teatr Współczesny
Filip Zawada, „Kolejność fal”, reżyseria i scenografia: Daria Kopiec, choreografia: Aneta Jankowska, muzyka: Dominika Korzeniecka, muzyka chóralna: Aleksandra Gronowska, kostiumy: Patrycja Fitzet, projekcje multimedialne: Magdalena Parszewska, realizacja wideo: Agnieszka Piesiewicz, realizacja dźwięku: Piotr Postemski, realizacja światła: Daniel Piastowski. Występują: Zina Kerste, Dominika Probachta, Jolanta Solarz-Szwed, Rafał Cieluch, Tomasz Taranta, Maciej Tomaszewski, Dominika Korzeniecka – muzyka na żywo. Premiera 13 kwietnia 204 r., najbliższe spektakle od 13 do 16 czerwca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

„A statek płynie”. Nasz świat też jest u kresu