Apokalipsa? Tak, w duchu radości i wolności


Z serca polecam „Trąbkę do słuchania” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Jakie to jest dobre! Jakie treściwe, karmiące umysł i duszę. I piękne!
Autorką jest Leonora Carrington – malarka, pisarka, legenda francuskiego surrealizmu. Na próżno szukać jej „Trąbki…” w bibliotekach i księgarniach. We wrocławskich bibliotekach można znaleźć „Siódmy koń. Opowiadania zebrane” autorstwa Carrington, a o niej samej poczytać w książce „Leonora” Eleny Poniatowskiej. I naprawdę warto, bo nie dość, że burzliwie przyjaźniła się z Maksem Ernstem, wśród jej przyjaciół byli: Salvador Dalí, Marcel Duchamp, Joan Miró, André Breton, Pablo Picasso, to jeszcze sama była utalentowana, ekscentryczna i twórcza.
Ale tu nie ma być o czytaniu, tylko o spektaklu, więc biegnę na teatralne tory. Spędzone w teatrze trzy godziny z przerwą mijają, jak jedna chwila. Widz nie jest zmęczony, bo jakże może męczyć oglądanie wspaniałości i tylko może posmutnieć, kiedy spektakl dobiega końca. Gdyby był zupą, poprosiłabym o dokładkę, ale zupą nie jest, jednak jest daniem pożywnym dla ducha. I to nie ciężkim, a lekkostrawnym. Po prostu olśniewa.
I daje nadzieję, że starość nie musi przygniatać, choć niejako z definicji jest równoważna z samotnością, ale być stanem poszukiwania, wolności. I znajdowania tego, czego się szuka.
Główną bohaterką jest Marion (cudowna Anna Błaut), oddana do domu opieki. Dom zarządzany autorytarnie nie zachęca do mieszkania w nim, ale Marion, obserwując otaczającą rzeczywistość, stara się odnaleźć siebie. I marzy o powrocie do Laponii. Marzenia świadczą o tym, że człowiek jest aktywny, więc starość (przedział wieku bohaterek – pensjonariuszek mieści się między 80 i ponad 180 lat, co odważnie niesie widza w stronę surrealizmu), nie musi być tylko czekaniem na ostateczność.
Pełnię surrealizmu znajdziemy w scenie, kiedy to Dona Rozalinda (znakomita Anna Kieca) i Biskup (przezabawny Mariusz Bąkowski) schodzą z obrazu i opowiadają…
Współczesny został zagospodarowany znakomitą scenografią (brawa, także za kostiumy, dla Marty Szypulskiej). Aktorzy rozkładają ją w formach dywanu i oryginalnego namiotu. Ta część aktorów, która nie jest akurat aktywnie zaangażowana, bardzo aktywnie i dostrzegalnie uczestniczy w całości, obserwując to, co się dzieje na scenie.
Jest tu i poszukiwanie Graala i ratowanie świata przed katastrofą klimatyczną. Jest przednia zabawa, a wychodząc z teatru już myślałam, kiedy będę mogła tu wrócić.
I są wyłącznie dobre role, aktorki i aktorzy prezentują bardzo szeroki wachlarz umiejętności.
To spektakl bardzo pięknie muzyczny, epicki, szeroki, śmieszny i refleksyjny. Czego więcej trzeba?
Jedyne, co mam do zarzucenia „Trąbce do słuchania” w reżyserii Weroniki Szczawińskiej, to brak możliwości wejścia między aktorów i siedzenia wśród nich. Bo to przedstawienie o wspólnocie. Tylko wspólnota może uratować jednostki w apokaliptycznych czasach.
I tak Wrocławski Teatr Współczesny udowadnia miastu i światu, że teatrem można opowiedzieć wszystko. I to w najlepszej formie.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Natalia Kabanow/Wrocławski Teatr Współczesny
Wrocławski Teatr Współczesny, Leonora Carrington, Trąbka do słuchania. Reż.: Weronika Szczawińska, adaptacja, dramaturgia, współpraca reżyserska, opracowanie muzyczne: Piotr Wawer, scenografia, kostiumy, światło: Marta Szypulska, kompozycje, aranżacje: Julia Gadzina, choreografia: Alicja Czyczel. Występują: Mariusz Bąkowski, Anna Błaut, Krzysztof Boczkowski, Elżbieta Golińska, Anna Kieca, Dominika Probachta, Beata Rakowska, Irena Rybicka, Dominik Smaruj, Jolanta Solarz-Szwed, Magdalena Taranta, Lina Wosik, Julia Gadzina.
Ostatnie przed końcem sezonu spektakle: 7, 9, 10 i 11 czerwca 2023.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?

Niech się o nas dowiedzą! Wszystkiego? W życiu!