Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2024

„Lalki” pełne ukojenia

Obraz
Bierzcie swoje pociechy (albo zróbcie prezent znajomemu dziecku) i biegnijcie razem do Wrocławskiego Teatru Lalek. „Misiaczek” jest cudownym przedstawieniem. Intrygujące, że Wrocławski Teatr Lalek, z natury przeznaczony przede wszystkim dla dzieci, umie odpowiedzieć na potrzeby człowieka na każdym etapie rozwoju. „Misiaczek” został adresowany do widzów w wieku 3-6 lat, dodam, że dorośli zachwycą się, jak ja się zachwyciłam, patrząc na spektakl pełen czułości i zrozumienia. Rymowany tekst Marty Guśniowskiej spodoba się najmłodszym, a i starsi docenią miłe brzmienia zgrabnie ułożonych słów. Tytułowy Misiaczek, animowany przez Anetę Głuch-Klucznik, przeżywa niesamowitą przygodę. Idzie zima, czas, kiedy wszystkie niedźwiadki smacznie śpią, a on obudził się na dobre i w ogóle nie może zasnąć! Starają się mu pomóc mieszkańcy lasu i krowa z pobliskiego pastwiska, dają dobre rady, ale nic nie pomaga. Ani kubek mleka (Misiaczek nie lubi), ani miska miodu (choć jest pyszny!). W lesie jest tylko

Niełatwo jest wspólnie żyć i decydować

Obraz
O tym, co nas dzieli, co łączy, o tolerancji i byciu wspólnotą opowiada „Limba”. Powstał portret współczesnej lokalnej społeczności, trafny, precyzyjny. To spektakl o nas. Wydaje się, że temat wręcz pcha się do twórczych rąk. Wspólnota mieszkaniowa to wszak bogactwo wątków w prawdziwym życiu, pulsujący życiem tygiel. I ten tygiel interesująco oddali twórcy „Limby”. Oczywiście wspólnota mieszkaniowa to także część tej większej: miejskiej, polskiej, wreszcie europejskiej. Mikrokosmos. Akcja sztuki toczy się na jednym z nowych osiedli mieszkaniowych, tych zamkniętych i elitarnych. Raczej zamożnych. Bohaterowie spotykają się na zebraniu, zwołanym z jednego tylko powodu (co mnie zdumiało) – by zdecydować o posadzeniu drzewka, tytułowej limby. Limba jest malutka, a budzi ogromne emocje. Nie wiadomo, gdzie ją posadzić, do końca nie wiadomo też, jakie ma wymagania. Jej posadzenie to sprawa unijna, a niektórzy lokatorzy mają do Unii Europejskiej niezbyt przyjazny stosunek. Lokatorzy są różni, r

W co się bawić, w co się bawić?

Obraz
„Polecany na pierwszą wizytę w teatrze” – czytam na stronie internetowej Teatru Małego Widza w Teatrze Muzycznym Capitol. Polecany spektakl „Cztery pory roku” obejrzałam, będąc w teatrze nie po raz pierwszy, ale bawiłam się bardzo przyjemnie. Spektakl jest przeznaczony dla widzów w wieku 1-5 lat i dla nich na pewno jest wielkim odkryciem dźwięków, świateł, muzyki i ładnej aktorskiej gry, składających się na całość. Dorośli, towarzysząc dzieciom, też nie będą się nudzić. Nie tylko dlatego, że muszą dbać o podopiecznych. Spektakl jest odpoczynkiem i miłym wytchnieniem dla dorosłych. Wrocławska premiera zaczęła się bardzo przyjaźnie – dzieci nie musiały nudzić się, czekając pod drzwiami Sceny Restauracja, bo przygotowano dla nich specjalną salę zabaw. Aktorki zabawiły je też na scenie, już po półgodzinnym spektaklu. A w spektaklu… mnóstwo małych cudów otacza nas codziennie, o każdej porze roku. Niespodzianką okazuje się rozwieszone pranie, barwami strojów podkreślające piękno przyrody. Bo

Niech się o nas dowiedzą! Wszystkiego? W życiu!

Obraz
Czym Ziemianie mogą się pochwalić przed obcymi cywilizacjami? To nie jest pytanie z kosmosu, bo w dziejach zostało już zadane. W latach 70. NASA wysyłała w kosmos list z przesłaniem, przesyłki – tytułowe „złote płyty” – zostały umieszczone w sondach Voyager. Wtedy nad zawartością płyt pracował zespół pod kierownictwem Carla Sagana, uznanego astronoma, popularyzatora osiągnięć nauki i pisarza. Niewielka grupa ludzi stanęła przed wielkim zadaniem. Bo co umieścić w przesłaniu? Opowiedzieć o pięknie Ziemi, o rozwoju ludzkości i cywilizacji? A może pokazać, że wcale nie jesteśmy fajni, bo w historii prowadziliśmy wojny, byliśmy winni ludobójstwu? W spektaklu nie do końca od zespołu zależy, co w kosmos zostanie wysłane. Bo nad pracami czuwają przełożeni, wprowadzający ostrą cenzurę. Telefon dzwoni, jak najęty, a presja jest ogromna. Dzieła sztuki? Tak, ale nie te prezentujące nagość. Prawda? Tak, ale nie o Holokauście, absolutnie nie o Wietnamie. Muzyka? Tak, czemu nie, jednak nie „Imagine”

Teatr Polski w Podziemiu na szczytach formy

Obraz
Nie sposób nie użyć tego określenia, nawet lękając się posądzenia o egzaltację. Wspaniały! Wspaniały jest nowy spektakl Krystiana Lupy. „Balkony – pieśni miłosne” nie pozwalają o sobie zapomnieć. I, mimo ponad czterech godzin spędzonych w teatrze, w ogóle nie czuje się tego czasu. Krystian Lupa oparł scenariusz całości na motywach sztuki „Dom Bernardy Alby” Federica Garcii Lorki oraz powieści „Lato” Johna Maxwella Coetzee’ego. Są tu też motywy z twórczości Elfriede Jelinek, jest znakomita muzyka. Gęsto, ale przejrzyście, bogato, mnóstwo treści. Spektakl, podzielony na dwie odrębne, choć tematycznie zachodzące na siebie części, tworzy jedną, spójną całość: opowieść o niespełnieniu, żałobie, próbie dostosowania świata i ludzi do własnych potrzeb, wyobrażeń, pamięci, koślawej komunikacji międzyludzkiej, ramach, w których żyje, czy też jest zmuszony egzystować każdy człowiek. Wszystko rozgrywa się też w dwóch ramach czasowych. Bernarda Alba (Halina Rasiakówna), po śmierci męża zarządza rod