„Obywatel Jones” – zadania dla nas



Brawami na stojąco skończyło się spotkanie z Agnieszką Holland, reżyserką i Stanisławem Dziedzicem, polskim producentem filmu. W Kinie Nowe Horyzonty piątkową premierę tłumnie oglądali i Polacy, i wzruszeni Ukraińcy.
Hołodomor, czyli Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933 zabił od 6 do 10 mln ludzi. Agnieszka Holland, dla mnie będąca sumieniem świata, nakręciła fabułę o nim (drugą powstałą na świecie) bez przerysowań, bez epatowania drastyczną opowieścią, zmuszającą do myślenia o współczesności. Tym bardziej wstrząsającą dlatego, że jej bohater, grany świetnie przez Jamesa Nortona walijski dziennikarz Gareth Jones, jest człowiekiem zupełnie zwyczajnym. W historii to właśnie Jones odkrył przed światem dramat konającej Ukrainy. W filmie nie jest spiżową postacią, tylko ambitnym, w okrągłych okularkach, ciekawym świata, dobrym kumplem. Jego odwaga zdaje się wręcz nieziemska, ale wynika raczej z bezbronności, kruchości. I przede wszystkim prawości, ten prostej i codziennej.
Wrocławianie ucieszą się z obecności na ekranie Marcina Czarnika, kiedyś aktora Teatru Polskiego. W filmie jest krótko, niestety, ale znacząco.
Świetnym zabiegiem jest wprowadzenie postaci Orwella piszącego „Folwark zwierzęcy”. I tytuł, bo dzięki niemu film dotyka współczesnych nie tylko historyczną opowieścią. Obywatelem jest przecież każdy.
Agnieszka Holland po spotkaniu mówiła...
o Jonesie
Do końca nie wiedział, po co tam lazł. Wiodła go ciekawość, chciał dowiedzieć się tego, czego nikt nie odkrył. Przecież wcześniej przeprowadził wywiad z Hitlerem! Mirosław Wlekły napisał o nim książkę („Człowiek, który wiedział za dużo”, spotkanie z autorem będzie wkrótce w księgarni Tajne Komplety). Kiedy budowaliśmy tę postać ważne były aktualne pytania dotyczące roli mediów. Jones to nie superhero, ale przykład człowieka postawionego przed wyborem. Przykładem, że jedni podołają takiemu zadaniu, inni nie.… o skutkach tragedii (odpowiadając na słowa pani z widowni, mówiącej o przeżyciach jej matki związanych z Hołodomorem)
– Znawcy twierdzą, że mentalne i fizjologiczne skutki głodu dotykają co najmniej pięć pokoleń. Dziś głód przeżywają mieszkańcy Jemenu i Somalii. Trzeba pamiętać, że czymś innym jest głód wynikający z katastrof przyrodniczych, czym innym będący skutkiem inżynierii społecznej. W filmie Orwell mówi, dlaczego pisze „Folwark zwierzęcy”: „bo świat opanowały potwory”.
… o scenariuszu
– Autorka Andrea Chalupa jest dziennikarką, jej dziadek ocalał z Hołodomoru, był świadkiem tamtych wydarzeń. Kiedy znalazła historię Jonesa, napisała scenariusz. Wprowadzenie postaci Orwella to jej pomysł, bo właśnie jej dziadek, czekając w niemieckim obozie na wizę, czytał w 1945 roku Orwella. Razem długo pracowałyśmy nad tekstem.
… o obowiązkach człowieka i ich skutkach
– Dziś dziennikarz zastanawia się, czy pokazanie prawdy jest zgodne z jego poglądami politycznymi, ale powinien uznać za obowiązek dotarcie do prawdy i przekazanie jej opinii publicznej. Sama mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Kiedyś opowiedziałam Czechom część ich historii (kręcąc „Gorejący krzew”, którego punktem wyjścia jest samospalenie Jana Palacha – przyp. red.). Czesi mnie „zaadoptowali”. Ukraińska premiera „Obywatela Jonesa” będzie 27 listopada w Kijowie, ale film, już pokazywany na festiwalach, bardzo się podoba. Nawet Polakom czasem się podoba to, co robię – uśmiechnęła się.
– W Syrii działają mocarstwa, Kurdyjki i Kurdowie zostali zdradzeni, wydaje się, że to może prowadzić do bardzo niebezpiecznych zdarzeń, łącznie z ożywieniem ISIS. My żyjemy bezpiecznie, mogąc wyjść przed ambasadę, podlinkować coś na fejsie.
Ale nawet nie musimy szukać istniejących dramatów daleko, w Syrii czy Somalii, także w Ukrainie one się toczą. Niedawno w Donbasie został bardzo poważnie ranny syn reżyserki ukraińskiego castingu, musiała przerwać nasze wspólne zajęcia i tam jechać.
Pracując nad tym filmem, uświadomiłam sobie, że II wojna światowa wcale się nie skończyła definitywnie, że usnęła i może się przebudzić. Jej „szczepionka” traci już ważność, budzą się nacjonalizmy, nienawiść, podłość. I wojna też się nie skończyła i nic dziwnego, że następująca po niej wiara w komunizm była zrozumiała.
Dziś w Rosji trudno być odważnym, będąc dziennikarzem.
Miał rację Bułhakow, twierdząc, że największym ludzkim grzechem jest tchórzostwo.
Małgorzata Matuszewska 
Fot. Robert Palka/Kino Świat

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?