Zobaczmy, jak radzimy sobie z innością


Ihor/Igor przeżywa pierwszy dzień w polskiej szkole. Autorka sztuki „Cicho/Тихо” Magdalena Drab inspirowała się losami Ukraińców mieszkających we Wrocławiu. Rozmowa z Katarzyną Dudzic-Grabińską, reżyserką i Przemysławem Furdakiem, autorem koncepcji i kierownikiem projektu „Gość-Inność”.

Zacznę od oczywistości: Ukraińców we Wrocławiu spotykamy na co dzień.
Katarzyna Dudzic-Grabińska: Zaczynając od tramwaju i autobusu, wszędzie w usługach. Podobnie, jak Polaków w Wielkiej Brytanii. Jest coraz więcej reklam w języku ukraińskim. Tytuł naszego spektaklu jest także dwujęzyczny: „Cicho / Тихо”.

Dlaczego „Cicho”?
Katarzyna Dudzic-Grabińska: Projekt realizowany przez fundację Teatr Układ Formalny w koprodukcji z Wrocławskim Teatrem Współczesnym ma inny tytuł: „Gość-Inność”, na samym początku wymyślił go. „Cicho / Тихо” wynika z tekstu Magdy Drab. Oraz z tego, co spotyka głównego bohatera, nastolatka Igora/Ihora. Wszystkie kierowane do niego słowa, niektóre wypowiadane w dobrych, inne w złych intencjach, tworzą pewien rodzaj chaosu, językowej magmy. On nie zna jeszcze dobrze języka polskiego, czasem odbiera je jako bełkot.

Cisza jest potrzebna człowiekowi.
Katarzyna Dudzic-Grabińska: Taka myśl nie była tezą spektaklu, ale pojawiła się w czasie pracy nad nim: to, co by się przydało, to odrobina ciszy. Refleksja wypływa też z naszego myślenia o doświadczeniach naszych i przyjaciół, kiedy byliśmy emigrantami zarobkowymi na Zachodzie. Wyjeżdżaliśmy na miesiąc/dwa, czy pół roku do Stanów, Holandii, Niemiec. Przyjaciel powiedział mi, że najbardziej przeszkadzało mu komentowanie polskości przez nawiązania do papieża Polaka, albo Chopina, wypytywanie, czy mamy w domach prąd, albo czy po ulicach nie biegają niedźwiedzie.

To rodzaj kalki. Jakie kalki, będące wynikiem schematycznego myślenia przenosimy na Ukraińców? Majdan?
Katarzyna Dudzic-Grabińska: Sama mam konkretne doświadczenia kulturowe z Ukrainą. Rok temu to był Ołeh Sencow i jego „Testament”, który czytaliśmy na Festiwalu Opowiadania. Myśląc „Ukraińcy”, myślimy: Majdan, Euromajdan, wojna, aneksja Krymu. Ale też starsza historia, moi dziadkowie, urodzeni koło Tarnopola, zostali przywiezieni do Wrocławia pociągiem po wojnie. Nigdy nie byłam w Ukrainie, jestem bardzo ciekawa i czekam na to.
Przemysław Furdak: Byłem na Ukrainie w czasie minionych wakacji. Rodzina mojego taty pochodzi spod Trembowli. Udało mi się w tym roku odwiedzić Warwaryńce, wioskę, w której urodziła się babcia. Tato i wujkowie opowiadali o tej wsi, jako o miejscu idyllicznym. Zwiedziłem wieś, stary cmentarz z polskimi nagrobkami, gdzie widać naszą wspólną, często niełatwą historię.

Jak zaczęła się współpraca z Magdaleną Drab?
Przemysław Furdak: Teatr Układ Formalny zaczął współpracę z Magdą w 2017 roku, kiedy braliśmy udział w Konkursie im. Jana Dormana, na spektakle, które będą prezentowane w placówkach oświatowych. I wystawiliśmy spektakl pt. #[+#@!? (słowo na G), do którego scenariusz napisała Magda. Akcja toczy się w szkole. Twórczość dla młodych jest wpisana w naszą działalność. Duża część zespołu jest związana z Teatrem im. Modrzejewskiej w Legnicy, wszyscy spotykali się w klimacie bohemy legnickiej, a właściwie Grupy Teatralnej Bohema, bo tak nazywała się ich grupa, kiedy sami mieli 17-18 lat. Legnica to miasto „zawsze po drodze”. Magda jest aktorką legnickiego teatru, działa też w offie, została nagrodzona w konkursie THE BEST OFF, nasze drogi się krzyżują. Cieszymy się, że udało się nam spotkać, bo Magda ma teraz mnóstwo pracy.

Czy to będzie kolejna opowieść o Ukraińcach u nas? Już Jakub Tabisz wystawił „Nowych” w Instytucie Grotowskiego, opowiadając o nowych mieszkańcach Wrocławia.
Katarzyna Dudzic-Grabińska: To nie jest opowieść o nich u nas, ale o nas z nimi. O tym, jak sobie radzimy. Tytuł projektu i punkt wyjścia dla nas to polska gościnność, albo po prostu gościnność będąca u źródeł naszej tożsamości kulturowej, opisana w Biblii, w antyku. Gościnność – rytuał, powstały nie jako mechanizm sprzyjający gościowi, ale pomagający gospodarzowi poradzić sobie z innym. Opowiadamy o nas samych, na przykładzie nastolatków w klasie.

Co reprezentuje klasa szkolna?
Katarzyna Dudzic-Grabińska: Jest często egalitarnym miejscem, w którym funkcjonujemy. Z niej idziemy na studia i trafiamy do „baniek”, spotykamy się i rozmawiamy z ludźmi, myślącymi podobnie, jak my. Robimy spektakl dla młodych ludzi, wciąż funkcjonujących w klasie, zmuszonych do współistnienia, rozmawiania ze sobą, radzenia sobie ze sobą nawzajem. To jest fascynujące w tworzeniu teatru dla młodych. Jakakolwiek sytuacja niekonfliktowa i konfliktowa, bo przecież konfliktem karmi się teatr, spada na sumienia całej klasy. To interesująca soczewka, przez którą możemy patrzeć na nas, na Polaków, społeczeństwo, naród. Dlatego spektakl nabiera bardziej uniwersalnego charakteru. Opowiadamy o pamięci, Igora, Ukraińca przychodzącego do polskiej klasy w szkole, gra Maciej Tomaszewski, dojrzały aktor. W pamięci wraca do szkolnych przeżyć, które ciągle w nim rezonują. Zaczynamy spektakl słowami: „Jestem Ihor, przyjechałem z Charkowa z Ukrainy, wciąż pamiętam ten dzień, kiedy mieliśmy wszyscy po naście lat, dzień moich najgorszych urodzin”.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Fot. Filip Wierzbicki
Premiera koprodukcji Teatru Układ Formalny i Wrocławskiego Teatru Współczesnego 28 października na Scenie na Strychu przy ul. Rzeźniczej 12.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?