Arkadia pozostanie mitem, bo jej na świecie nie znajdziemy


Arkadia pozostanie mitem, bo jej na świecie nie znajdziemy
Reżyserski debiut Piotra Łukaszczyka jest znakomity. Tym cenniejszy, że materia, którą się zajął, nie jest ani rozrywkowa, ani łatwa do pokazania w teatrze.
Piotr Łukaszczyk, aktor znany z wielu ról zagranych m.in. na scenach Współczesnego, przeniósł do teatru reportażową opowieść. Właśnie pełną opowieść, bo Maciej Wasielewski w reportażu „Jutro przypłynie królowa”, skonstruował opowieść o rzeczywistości, snując ją trochę na kształt fikcji, jednak nie odbierając walorów dokumentu.
Ale, by powstał dobry spektakl, nie wystarczyła wierna inscenizacja całości. Potrzebne były zabiegi, które sprawiły, że teatralna historia „Jutro przypłynie królowa” porusza nie mniej, niż książka.
Wydarzenia toczą się na Pitcairn, wyspie na Oceanie Spokojnym, nazwanej tak na cześć angielskiego żeglarza Roberta Pitcairna. To on w lipcu 1767 roku dostrzegł wówczas nieznany ląd. Osiadła na nim zbuntowana załoga okrętu Bounty, przywożąc ze sobą mieszkańców Tahiti. Spalili statek i ułożyli sobie życie, tworząc coś na kształt komuny. 
Współcześnie bywało, że „tysiące Europejczyków i Amerykanów gotowych zrezygnować z dotychczasowego życia od zaraz” (jak pisze Wasielewski) prosiło o możliwość przyłączenia do wspólnoty kilkudziesięciu osób zamieszkujących dziś wyspę. Pitcairn jest zamorskim terytorium Wielkiej Brytanii, mieszkańcy są jej obywatelami, wciąż jeszcze mogą korzystać z praw obywateli Unii Europejskiej. Ale rządzą się właściwie sami. Słyną na świecie z miodu (podobno trafia też do Polski), wytwarzają ziemniaki i owoce.
Piętnaście lat temu kilku mężczyzn z wyspy zostało oskarżonych o gwałty. Podczas śledztwa nie wszyscy chcieli świadczyć przeciwko sąsiadom, dobrze wiedząc, że właśnie oni zgwałcili córki pytanych. Gwałt, pedofilia i kazirodztwo stały się tam codziennością. We współczesnym świecie! Nie do uwierzenia? Właśnie...
Maciej Wasielewski podróżował na Pitcairn pod przykrywką antropologa zbierającego materiał do badawczej pracy. Jako dziennikarz nie zostałby wpuszczony, nikt nie chciałby z nim rozmawiać, zapewne o niczym. Pozornie rajska wspólnota stała się klatką dla wszystkich.
I o tym właśnie jest ten spektakl. O skrzywdzonych dziewczynach i chłopcach, którzy nigdy nie pozbierają się po przeżytym dramacie, a strach będzie towarzyszył im do końca życia. O ich matkach, próbujących przeżyć za wszelką cenę, także akceptacji gwałtu na córkach, kobietach w młodości doświadczonych takimi samymi przeżyciami. O niszczącej sile wspólnoty. 
Bardzo dobre role zagrał zespół: Bartosz Woźny, jako były burmistrz, wygłaszający przejmujące przemówienie, Anna Błaut – burmistrzyni miasta, Krzysztof Boczkowski – oswojony z kłamstwem szalony pastor i pszczelarz, Maria Kania – ich młodsza córka, Jolanta Solarz-Szwed – starsza córka, mająca tę drogę za sobą, bo „Chłopcy” wolą młodsze dziewczyny, Maciej Kowalczyk – celnik zwany „Judaszem”, Krzysztof Zych – były policjant, Miłosz Pietruski – miejscowy błazen, Diana Kozłowska i Jakub Mikulak, studenci AST (brawo dla najmłodszych za włożoną pracę i jej efekt).
Chwilami myślałam o „Zabawach na podwórku” Edny Mazyi, pokazywanych wiele lat temu w wałbrzyskim Teatrze im. Jerzego Szaniawskiego, historii gwałtu na czternastolatce, która przed sądem musi udowodnić, że jest niewinna.
Sztuka Mazyi pod tytułem „Gry” została wystawiona szesnaście lat temu, na tej samej scenie przy Rzeźniczej, w reżyserii Redbada Klynstry. Grali w niej Krzysztof Zych, Krzysztof Boczkowski i Piotr Łukaszczyk.
Jutro przypłynie królowa” dzieje się w zamkniętym kręgu, świetnie sprawdziła się kompozycja sceny i ruch sceniczny. Okręg, po którym porusza się mały rower jednego z bohaterów, buduje poczucie wspólnoty (lub kółka perwersyjnej adoracji).
Barwy kostiumów przypominają naturalność i arkadię, ale nic poza nimi nią nie jest.
Był jeden czy dwa momenty budzące nerwową wesołość widzów. I wszystko byłoby bardzo pięknie. Tylko, że to była prawda.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Filip Wierzbicki/Wrocławski Teatr Współczesny
Jutro przypłynie królowa” na podstawie reportażu Macieja Wasielewskiego. Adaptacja, dramaturgia: Krzysztof Szekalski, reżyseria: Piotr Łukaszczyk, scenografia, wideo: Michał Araszewicz, muzyka: Filip Zawada, choreografia: Tomasz Wesołowski. Występują:
Anna Błaut, Maria Kania, Jolanta Solarz-Szwed, Krzysztof Boczkowski, Maciej Kowalczyk, Krzysztof Zych, Miłosz Pietruski, Bartosz Woźny (gościnnie), Diana Kozłowska (AST), Jakub Mikulak (AST). Prapremiera 7 grudnia 2019 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?