Ważenie Księżyca, czyli cuda we wrocławskich Lalkach
Radosław Kasiukiewicz (Król) umiejętnie zarządza poddanymi. Szkoda, że ze szkodą dla siebie samego |
Najważniejsze,
najmądrzejsze i najpiękniejsze dzieje się w spektaklu „Ile żab
waży księżyc” we Wrocławskim Teatrze Lalek. Agata Kucińska i
zespół wyczarowali prawdziwe cuda. Spektakl jest przeznaczony dla
widzów w wieku 5+. Jednak nieważne, jak wiele mają Państwo
„plusów” powyżej piątki – obejrzyjcie go, bo przynosi
oczyszczenie i radość.
Wydaje
się, że rzecz dotyczy spraw, które wszyscy znamy i wielokrotnie
dostawaliśmy wskazówki, jak rozwiązać problemy. Bo któż we
współczesnym świecie nie słyszał jeszcze o braku czasu dla
drugiego człowieka (w tym własnych dzieci), o człapaniu utartymi
ścieżkami, zamykaniu się na najważniejsze?
Zapewne
słyszeli o tym wszyscy, także ci najbardziej zapracowani
„królowie”, dla których jedyną możliwą do zaakceptowania
aktywnością jest praca. Ale w tym przedstawieniu znany problem
znalazł fantastyczną formę. Po prostu wspaniałą!
Malina
Prześluga, autorka dramatu (jej sztukę „Może morze” znają już
widzowie WTL) opowiada o życiowej przygodzie Króla, do którego
przychodzi Chłopiec. Pierwszy raz spotykamy Króla podczas
zwyczajnych, porannych czynności i przygotowywania się do stawienia
czoła codziennym obowiązkom, których władcy nie brakuje.
Nieoczekiwanie Chłopiec zadaje frapujące pytania: o kolor
przytulasków i wagę Księżyca (mierzoną dziwną miarą), o to,
gdzie jest miś Gogo... Nic dziwnego, że Król błyskawicznie traci
cierpliwość, w końcu, jak każdy emocjonalny niepełnosprawny,
umie wyłącznie zaspokajać potrzeby podwładnych, a i te są
bardziej wytworem jego imaginacji, niż ich realnymi potrzebami. W
każdym razie Król wzywa Straż, która ma zaprowadzić porządek.
Oczywiście nie do końca się to udaje, ale Król oddycha za ulgą i
może wrócić do obowiązków. Niezupełnie, bo Chłopiec wraca i
zabawa zaczyna się od nowa...
Król i Chłopiec |
Akcja
zmierza ku kolejnym wydarzeniom, których nie będę zdradzać, żeby
nie odbierać przyjemności zanurzenia się w kosmicznym świecie. I
poszukania tego, co najważniejsze: nabycia umiejętności budowania
relacji, by w naszym życiu było miejsce dla innych, zrobienia
wszystkiego, żeby rozumieć zebrę, a także nauczenia się
zbudowania bazy, potrzebnej do przetrwania samotności.
Podczas
premierowego przedstawienia wiele miała do powiedzenia widownia,
zgrabnie inspirowana przez aktorów. Zapewne podczas kolejnych
publiczność nie będzie śmiać się z „Adriana”, bo użycie
imienia zdarzyło się przypadkiem, a podsunął je bardzo mały
widz. Ale gwarantuję, że śmiech i łzy wzruszenia będą Państwu
towarzyszyć nieodmiennie. Wszystkie spektakle są za każdym razem
nieco różne od premierowego, co oczywiście wynika z wyjątkowości
sztuk teatralnych. Ten będzie zupełnie różny także dzięki
obecności Cloud Theater,
nowym technologiom Teo Dumskiego i rysunkom na żywo Sebastiana
Siepietowskiego.
Straż też ma mnóstwo obowiązków |
Wyjątkowa współpraca przyniosła bardzo dobry
efekt.
Wydarzeniom
scenicznym towarzyszy piękna muzyka Łukasza Damrycha. A aktorstwo?
Na najwyższym poziomie, jak każdy, nawet najdrobniejszy element
przedstawienia. W skórze Króla, tej na żywo i tej animowanej,
świetnie czuje się Radosław Kasiukiewicz. Pełnym twórczej
wyobraźni Chłopcem w premierowym przedstawieniu była Agata Cejba,
bardzo dobrze sprawdzili się Strażnicy – Patrycja Łacina-Miarka
i Konrad Kujawski. Wszyscy zgrabnie stawiali kreski oddzielające
żywy plan aktorski od lalkowego. Oba stały się całością,
pulsującą dobrymi emocjami. Ta piękna premiera może stać się
początkiem zupełnie nowego życia. Ale to, proszę Państwa, zależy
już od nas samych.
Małgorzata
Matuszewska
Fot.
Natalia Kabanow/WTL
Malina
Prześluga, „Ile żab waży księżyc”, reżyseria i scenografia:
Agata Kucińska, muzyka: Łukasz Damrych, konstrukcja lalek: Rafał
Budnik. Wystąpili: Agata
Cejba, Patrycja Łacina-Miarka, Radosław Kasiukiewicz, Konrad
Kujawski, Cloud Theater. Premiera 7 marca we Wrocławskim Teatrze
Lalek.
Komentarze
Prześlij komentarz