Każda jest boska, każdy jest boski
„Boską” w Ośrodku Postaw Twórczych Zamek powinni obejrzeć wszyscy: rodzice, ludzie młodzi i starsi. To wyjątkowa opowieść o relacjach międzyludzkich, o tolerancji, o budowaniu siebie. Nie tylko o samoakceptacji, ale o akceptacji inności.
Na scenie jest ich dwoje. Ona (Ewa Sadowska) opowiada swoją historię: dzieje niekończącej się szarpaniny z zaburzeniami odżywiania i z odbiorem siebie samej przez innych ludzi. On (Michał Remiszewski) bywa kolegą, lekarzem – swoistym tłem tej opowieści.
Dziewczyna ma problem, to jasne. Jej ciało nie mieści się w kulturowych normach, jakiekolwiek one są. Odwiedza lekarzy, stosuje diety, w końcu zaczyna studia w Akademii Wychowania Fizycznego. Biega, ćwiczy wręcz morderczo. Co prawda je, ale coraz mniej. Nienawidzi swojego ciała. Celem jej życia jest osiągnięcie odpowiedniej wagi, a tym samym sprostanie wymaganiom innych ludzi wobec siebie. Wyjątkowo dramatyczna jest konfrontacja wymogów lekarzy: ortopedy i dietetyka. Obu nie sposób sprostać.
Dziewczyna, a potem kobieta ma kiepskie relacje z matką, która – zapewne chcąc pomóc dziecku – od lat dbała o wagę dziewczynki. Ta źle rozumiana dbałość przyniosła jednak więcej złego, niż dobrego.
Ważną rolę w spektaklu odgrywa folia. To ona służy osłonie ciała przed nieprzyjemnymi komentarzami, redukuje zasłoniętą osobę i wręcz odbiera jej człowieczeństwo.
Krótki, bo zaledwie godzinny spektakl, został wyraźnie podzielony na dwie części. W pierwszej poznajemy problem w snutej opowieści. Druga ma konwencję ni to snu, ni to jawy, dziewczyna szuka w niej sensu nie tylko swoich działań, ale po prostu życia. Odkrywa, że nie warto poddać się oczekiwaniom innych, bo zgubimy siebie samych. Dowiaduje się, że może i powinna kochać siebie. Odkrywa też, że nie można się zajmować wyłącznie ciałem i jego odbiorem przez innych, trzeba po prostu żyć, idąc swoją drogą. Bo po co tylko egzystować?
Irka Wypych i Katarzyna Baraniecka (także reżyserka całości), tekst dramatyczny oparły o rozmowy z kobietami, które w życiu mierzyły się z brakiem akceptacji ich wyglądu przez innych i udało im się zaakceptować siebie.
Dwoje aktorów stworzyło bardzo dobre kreacje, Michał Remiszewski nie przesłania bohaterki, ale bardzo wyraźnie jest na scenie. Ewa Sadowska wyraziście wypełnia teatralną przestrzeń. Współczujemy jej i rozumiemy.
Ważna w spektaklu sprawą jest kwestia języka, którym się porozumiewamy. Warto panować nad słowami, bo mogą boleśnie dotknąć innego człowieka.
Oglądałam premierowe przedstawienie razem z ludźmi w różnym wieku. „Boska” jest potrzebna na co dzień i bardzo wielu widzom, nie tylko dorastającym dziewczynom. Wstyd, umiejętność akceptacji siebie, dawania sobie wolności, dotyczy przecież wszystkich.
Premierowo „Boska” została zaprezentowana dwa razy w grudniu zeszłego roku, w leśnickim Ośrodku Postaw Twórczych Zamek. Teatrze Kombinat, pokazujcie spektakl, gdzie się da!
Małgorzata Matuszewska
Fot. Irka Wypych/Teatr Kombinat
Teatr Kombinat, „Boska”. Tekst: Irka Wypych, Katarzyna Baraniecka, reżyseria: Katarzyna Baraniecka, scenografia i kostiumy: Marta Czujowska, choreografia: Magdalena Górnicka-Jottard, muzyka: Patrycja Hefczyńska. Premiera 16 grudnia 2023 we wrocławskim OPT Zamek.
Komentarze
Prześlij komentarz