„Yemaya...”, czyli podróż przez morze do miłości i dobroci

W prostej scenografii twórcy opery pokazali fascynujący świat

Yemaya – Królowa Mórz” jest znakomita. Nic dziwnego, że znalazła swoje miejsce i w teatrze lalkowym, i w operze. 
Autorką tekstu teatralnego i operowego libretta jest Małgorzata Sikorska-Miszczuk. W 2016 spektakl we Wrocławskim Teatrze Lalek wyreżyserowała Martyna Majewska. Zachwyciła publiczność, tę małą i tę dorosłą, doceniającą pokazanie dramatu uchodźców. Operowe dzieło skomponował Zygmunt Krauze, tworząc dwa kontrastowe światy: podwodny, pełen nadziei, radosny i ten, w którym żyją ludzie – ponury, wypełniony dramatami. Październikowa premiera jest pięknym, pełnym operowym dziełem.
Bohatera „Yemayi”, małego Omara, wrażliwego chłopca, po śmierci matki wychowuje ojciec. Omar żyje w świecie swojej wyobraźni, rozmawia z kwiatami, czego tato nie może akceptować. Nie jest złym człowiekiem, być może po prostu dobrze wie, jakie są konsekwencje patrzenia na świat przez pryzmat subtelnej duszy. To niebezpieczne w dzisiejszych czasach, bo świat jest miejscem pełnym strasznych wydarzeń, wojny. Omar i jego ojciec będą musieli uciekać ze zniszczonego miasta, chłopiec wypadnie z łodzi i trafi do baśniowego, morskiego świata. Jego delikatność zrozumie morska królowa, nie będzie chciała oddać dziecka rzeczywistości. Czy obdarzony twórczą wyobraźnią chłopiec może zmienić świat tak, by stał się przyjaznym miejscem do życia?

Wzburzone fale i znakomita muzyka

Opera Zygmunta Krauzego w reżyserii Hanny Marasz to przepiękne widowisko wizualne i muzyczna uczta. Wzrusza delikatność Omara, w którego wcieliła się nastoletnia Helena Czech, subtelna i obdarzona pięknym głosem. Konflikt z ojcem (Tomasz Rudnicki) został poruszająco poprowadzony. Wspaniały podwodny świat zachwyca kolorami, a zamieszkujące go stworzenia są cudowne i budzą chęć zaopiekowania się nimi. Nie tylko miastom grozi zniszczenie, magiczny świat też stoi na skraju katastrofy, bo tę może przynieść mu człowiek. Na szczęście ma swoją Królową Mórz, stworzoną przez zachwycającą Bożenę Bujnicką...
Brawa należą się realizatorom za niezaśmiecanie przestrzeni. Czystą scenografię stworzyła Matylda Kotlińska. Łódź to poruszający się nad sceną prosty balkon, którym podróżują Omar i jego ojciec. 
 
Urodę barwnego podmorskiego świata podkreślają kostiumy Anny Sekuły.
Zygmunt Krauze napisał pełną prostoty muzykę, która spodoba się i dzieciom (bo to przecież dla nich powstała opera) i dorosłym. Wykonana pod dyrekcją Adama Banaszaka była wspaniała.
Do Opery Wrocławskiej na to bardzo dobre przedstawienie można wybrać się dopiero 1 marca o godzinie 12.
We Wrocławskim Teatrze Lalek „Yemaya...” będzie grana 26 i 27 października o godzinie 15, 29 października o godzinie 10. To także świetny muzyczny spektakl. I warto zobaczyć Agatę Kucińską w roli Omara, aktorka stworzyła jedną z najważniejszych kreacji w dotychczasowej karierze. Warto obejrzeć obie „Yemaye”, dzieła mają swój własny, niepowtarzalny urok.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Marta Ankiersztejn-Węgier (Opera Wrocławska)
Zygmunt Krauze, „Yemaya – Królowa Mórz”. Spektakl premierowy 2 października w Operze Wrocławskiej.
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?