Moniuszko inny, niż powszechnie znany

Maestro Gabriel Chmura

Rozmowa z maestro Gabrielem Chmurą, który 31 stycznia w NFM poprowadził koncertowe wykonanie „Parii”, ostatniej opery Stanisława Moniuszki.
Dyrygując w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, jest Pan u siebie, bo urodził się Pan we Wrocławiu. Obejrzał Pan współczesne miasto?
Przyjechałem do Wrocławia nie po raz pierwszy. Kiedy pod koniec lat 90. dyrygowałem orkiestrą NOSPR, pierwszy wolny weekend spędziliśmy z żoną właśnie we Wrocławiu. Przyjechaliśmy pociągiem, żona pytała, czy pamiętam miasto. Po 31 latach nieobecności powiedziałem, że nie potrzebuję żadnej mapy, wszędzie trafię. Wtedy jeszcze nie tak dużo się zmieniło, dokładnie wiedziałem, którędy iść od dworca do opery i dalej, do Rynku. Dom przy ulicy Kotlarskiej, w którym mieszkaliśmy z rodzicami, znalazłem od razu. 
 
Jako dziecko w operze spędzał Pan sporo czasu, bo Pana ojciec śpiewał w operowym chórze. Kto miał największy wpływ na Pana muzyczny rozwój?
Na początku uczył mnie prof. Adam Kopyciński. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że byłem zdolnym dzieckiem, ale on był dyrektorem opery, miał wiele rzeczy do roboty, a wziął pod swoje skrzydła ośmiolatka i dawał mu lekcje, co było czymś niespotykanym i fantastycznym. Uczyłem się w szkole muzycznej przy Łowieckiej, miałem słuch absolutny i szkolna edukacja była dla mnie zbyt wolna. Potem wyjechaliśmy do Izraela, ale nasz kontakt się nie skończył, pisałem do niego listy. Kiedy w 1971 roku na Konkursie Dyrygenckim im. Herberta von Karajana w Berlinie dostałem pierwszą nagrodę, był jednym z pierwszych, których o tym poinformowałem. 
 
To Hans Swarowsky i Franco Ferrara ukształtowali Pana jako dyrygenta?
W Izraelu skończyłem wszystkie studia: kompozycję i fortepian, ale nie dyrygenturę. Dostałem stypendium i przyjechałem do Paryża, Francuzom spodobały się utwory, które wtedy pisałem. Zatelefonował do mnie ktoś z ministerstwa i zapytał, czy chcę jechać do Francji. Byłem w wieku, kiedy powinienem iść do wojska, stwierdziłem, że wolę pojechać do Europy i dalej się rozwijać. Jako kierunek studiów wybrałem dyrygenturę, zacząłem studia we Francji, ale kontynuowałem je w Wiedniu. Do izraelskiej filharmonii przyjeżdżało mnóstwo sławnych dyrygentów, bardzo młody Zubin Mehta został wtedy dyrektorem artystycznym izraelskiej orkiestry. Był znakomity, a wiedziałem, że uczył się w Wiedniu, podobnie, jak wielu innych bardzo dobrych dyrygentów. Stwierdziłem więc, że powinienem jechać do Wiednia. Tam nauczyłem się bardzo wiele, ale – jak zawsze – nie wszystko mi się podobało. Pojechałem do Sieny, gdzie kurs prowadził Franco Ferrara. Swoją karierę zaczął jako genialny dyrygent, ale musiał ją przerwać, bo zachorował. Swarowsky plus Ferrara to był idealny duet nauczycieli. Zresztą wszyscy moi nauczyciele byli bardzo dobrzy. Wśród nich znalazł się Karol Klein, pochodzący z Krakowa, bardzo znany już przed wojną. W tamtych czasach Izrael był Mekką dla muzyków. Kiedy zacząłem koncertować, obserwować muzyczny świat, dostrzegałem, że nie wszystko toczyło się, jak powinno, nawet w słynnych miejscach. A ja miałem szczęście. 
 
Słynie Pan z otwartego stosunku do młodych, prowadził Pan we Wrocławiu kurs mistrzowski...
Bardzo lubię to robić, choć kursy prowadzę niezwykle rzadko. Niektórzy twierdzą, że robię to dobrze (śmiech), ale mam menedżera jako dyrygent, nie nauczyciel. Może brakuje mi menadżera odpowiedzialnego za umawianie podobnych kursów? Nie mogę pozwolić sobie na ciągłe uczenie, a instytucje edukacyjne muszą zmienić system. Przecież, jeśli profesor uczy 6-7 miesięcy w roku, kariera dyrygenta w naturalny sposób przystopowuje. 
Maestro Gabriel Chmura w NFM
 
We Wrocławiu dyrygował Pan wykonaniem „Parii” Stanisława Moniuszki. Ceni Pan tego kompozytora?
Na początku mój stosunek do Moniuszki był obojętny. Wiedziałem, że jest ceniony w Polsce, ale po studiach w Wiedniu i we Włoszech dostrzegłem, że problemem Moniuszki była bardzo ostra konkurencja, z którą nie mógł wygrać. Polacy go lubią, ale na świecie nie jest znany. Choć „Halka” ma fajne melodie, trudno go porównać do Verdiego czy Wagnera. W czasach, gdy pisał swoje utwory, światowa muzyka szła już w innym kierunku. Ale należy pamiętać, że Moniuszko uczył się też w Berlinie. Był genialnym Polakiem, pisał dla ludu, Polski wtedy nie było na mapie. Polacy starali się dbać o polskość, a on odpowiedział na tę potrzebę. Kiedy zostałem dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego imienia Stanisława Moniuszki, stwierdziłem, że powinienem wystawić jego dzieło. „Halkę” uważam za dobrą operę, są w niej fantastyczne melodie, ale gorsza forma. Kończy się podobnie, jak „Tosca”, ale Puccini swoją operę skomponował tak, że publiczność płacze, oglądając finał, a Moniuszko nie wywołuje podobnych reakcji. Na Rok Moniuszkowski szukałem czegoś wyjątkowego. O „Parii” słyszałem, że była niewypałem, ale zaintrygowało mnie, że sam Moniuszko mówił o niej pozytywnie. Renata Borowska-Juszczyńska, dyrektor naczelny poznańskiej opery, która jest w zarządzie Stowarzyszenia Opera Europa, zainteresowała „Parią” znanego reżysera, Grahama Vicka. Wystawiliśmy więc „Parię” i dziś dla mnie to najlepsza opera Moniuszki. Okazało się, że Stanisław Moniuszko miał rację! Ta opera jest niepodobna do poprzednich, nie ma w niej polskiego folkloru, podąża w innym kierunku, jest bliższa muzyce niemieckiej, otwarta.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Fot. Karol Sokołowski i materiały prasowe NFM
* Gabriel Chmura ukończył fortepian i kompozycję na Akademii Muzycznej w Tel Awiwie. Studia dyrygenckie kontynuował w Paryżu (u Pierre'a Dervaux), Wiedniu (u Hansa Swarowsky’ego) i Sienie (u Franco Ferrary). W 1971 roku zdobył I nagrodę w Konkursie Dyrygenckim im. Herberta von Karajana w Berlinie i złoty medal w Konkursie Dyrygenckim im. Guida Cantellego. W 1974 roku został dyrektorem artystycznym Theater Aachen. Podobne stanowiska zajmował w Bochumer Symphoniker i National Arts Center Orchestra. Pełnił też funkcję dyrektora NOSPR w Katowicach. Od 2012 roku jest dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego im. S. Moniuszki w Poznaniu. Współpracuje z takimi zespołami jak Sinfonia Varsovia, NOSPR, NFM Filharmonia Wrocławska i Orkiestra Filharmonii Narodowej. Jako dyrygent gościnny współpracował także z Bayerische Staatsoper, Gran Teatre del Liceu i Teatrem Wielkim – Operą Narodową.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?