Genialny „Lazarus” w poszukiwaniu wartości

Marcin Czarnik(Newton) jest znakomity

 

Wzruszenie, smutna refleksja, zachwyt towarzyszą mi po obejrzeniu (i wysłuchaniu!) wielkiej premiery we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol. „Lazarus” jest piękny i odpowiedni na ten czas.

David Bowie wystawił swoje dzieło w 2015 roku. Trudno nie pokusić się o szukanie ówczesnych kontekstów. Co pięć lat temu poruszało świat? W Polsce cieszyliśmy się z Oscara dla „Idy” Pawła Pawlikowskiego, ale nie brakowało dramatów. Terrorystyczne zamachy zaczęły się już w styczniu, od ataku na paryską redakcję Charlie Hebdo, przez uniwersytecki kampus w Kenii, Tunezję, Turcję, Bangkok, Stany Zjednoczone. W Moskwie został zastrzelony Boris Niemcow.

I tak kolejne katastrofy wstrząsały światem, a poszukiwania nowego miejsca do życia – o czym opowiada Walter Tevis w powieści sf „Człowiek, który spadł na Ziemię” („The Man Who Fell to Earth”) i film Nicolasa Roega z 1976 roku, stało się palącą potrzebą. Poszukiwanie choćby skrawka wewnętrznego miejsca do życia...

Słynny na świecie musical Davida Bowiego i Endy Walsha ma już konteksty nowe, związane z niespokojnym „dziś”. I takie pokazali twórcy polskiej prapremiery w sobotni wieczór w Capitolu.

Marcin Czarnik, bez którego Jan Klata – reżyser całości, ponoć nie wyobrażał sobie „Lazarusa”, jest perfekcyjny w roli Newtona. „Ludzkie przebranie”, w którym musi funkcjonować na Ziemi, to założona na oczy maska. Choć nie widzimy mimiki, Newton jest postacią wstrząsającą.

Perfekcja to określenie odpowiednie dla wszystkich aktorów w tym przedsięwzięciu. Kreacja Klaudii Waszak (pamiętam jej Syna Mcduffa w „Makbecie” Agaty Dudy-Gracz) – Girl jest objawieniem. Znakomici są występujący w parze Justyna Antoniak i Artur Caturian. Valentine – na premierze zagrał go Konrad Imiela – to świetna rola, zapadająca w pamięć, bo Imiela stworzył niepokojącą postać. Ewa Szlempo-Kruszyńska (Elly) – wyjątkowa klasa.

Muzycznie „Lazarus” jest perłą. Znakomite utwory (wśród nich oczywiście, nieśmiertelny song This is Not America, a także It's Now Game) usłyszeliśmy w znakomitych interpretacjach i wyjątkowych aranżacjach, a bardzo dobry zespół poprowadził Adam Skrzypek.

Oszałamia wręcz scenografia Mirka Kaczmarka, autora także kostiumów i reżysera światła. Spełniają swoją rolę wręcz duszne, obezwładniające projekcje Natana Berkowicza.

Spektakl ma nadzwyczajną energię. Brawo. I, oczywiście, pędźcie do Capitolu!

Małgorzata Matuszewska

Fot. Joanna Leja/Teatr Muzyczny Capitol

Teatr Muzyczny Capitol, David Bowie @ Enda Walsh, „Lazarus”, reż. Jan Klata, premiera 26 września na Dużej Scenie. 















 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?