O tym, jak mądrze dorośleć, czyli „Pinokio”
Piękny, bardzo zespołowy spektakl z wybitnymi rolami – „Pinokio” we Wrocławskim Teatrze Lalek zachwyca i sprawia, że chce się o nim myśleć, także po premierze.
To nie jest ten sam „Pinokio”, którego znamy z bajki Carla Collodiego. Albo niezupełnie ten sam, bo przedstawienie powstało na podstawie sztuki Joëla Pommerata, będącej współczesną interpretacją książki Collodiego. Postać drewnianego pajacyka zwykle kojarzy się z kłamaniem i zmianami rozmiaru nosa, z niegrzecznymi dziećmi, które powinny być grzeczne, ale ten spektakl jest o czymś innym. O dorastaniu do człowieczeństwa.
Fajnym zabiegiem jest zmiana w procesie tworzenia pajacyka. Gepetto, tu nazwany Starszym mężczyzną, wyrzeźbił Pinokia – nazwanego Pajacykiem, z gąbki, gąbczastego drzewa, nie z drewna. Może dlatego małej osobie łatwiej jest się zmieniać?
Starszy mężczyzna (wyjątkowa rola Sławomira Przepiórki, który przez całą opowieść pozostaje w cieniu pajacyka, ale jest bardzo dostrzegalny i wzruszający), to człowiek bez szans. Bezrobotny, nie ma pieniędzy, nieśmiały i wycofany, nie wchodzi w żadne relacje z innymi ludźmi. Ale pewnego dnia postanawia wyrzeźbić pajacyka, by ten mu towarzyszył. Stara prawda, że dzieci nie wychowuje się dla siebie, ale dla nich samych, wybrzmiewa tu wyjątkowo dobitnie.
Pajacyka zagrał Krzysztof Kozak, student III roku Akademii Sztuk Teatralnych. Bardzo podziwiam jego bycie na scenie, której nie opuszcza przez cały spektakl i daje z siebie chyba wszystko. Jest wyrazisty.
Towarzyszy mu para dwóch Oszustów i Morderców: Radosław Kasiukiewicz i Piotr Starczak są zabawni, a w chwili, kiedy okazuje się, że Pajacyka udało im się oszukać, bardzo współczujemy niedoświadczonej osobie.
Jest też kilka osób, tworzących coś na kształt greckiego chóru - Konferansjerów. Grają różne role, a każdą zostawiają dobry ślad w przedstawieniu. Choćby Anna Makowska-Kowalczyk jako Diva, Zły uczeń, znakomita, jak zawsze. Czy grająca zaopatrzoną w cztery nogi Wróżkę Kamila Chruściel. W kilku dobrych rolach wystąpili Konrad Kujawski i Marek Koziarczyk.
I, choć przecież nie cały zespół Lalek znalazł się na scenie, to powstało duże przedstawienie. Trwa około półtorej godziny, jest przeznaczone dla widzów 8+, ale bardzo polecam porozmawiać z dzieckiem przed pójściem do teatru, bo jest tu trochę okrucieństwa.
Pajacyk dorósł i, mam nadzieję, będzie rósł dalej pod czułą opieką reżyserki Agaty Kucińskiej. Reżyserka zna teatralną materię z obu stron, jest jedną z najlepszych wrocławskich aktorek. Tu stworzyła interesującą opowieść o dorastaniu i pozwoleniu innych na nie, o próbach kroczenia własną ścieżką.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Natalia Kabanow/Wrocławski Teatr Lalek
Wrocławski Teatr Lalek, „Pinokio”, reżyseria: Agata Kucińska, scenografia i kostiumy: Michał Dracz, muzyka: Ignacy Wojciechowski, choreografia: Barbara Olech, reżyseria światła: Alicja Pietrucka. Premiera 25 lutego 2023 roku na Dużej Scenie.
To nie jest ten sam „Pinokio”, którego znamy z bajki Carla Collodiego. Albo niezupełnie ten sam, bo przedstawienie powstało na podstawie sztuki Joëla Pommerata, będącej współczesną interpretacją książki Collodiego. Postać drewnianego pajacyka zwykle kojarzy się z kłamaniem i zmianami rozmiaru nosa, z niegrzecznymi dziećmi, które powinny być grzeczne, ale ten spektakl jest o czymś innym. O dorastaniu do człowieczeństwa.
Fajnym zabiegiem jest zmiana w procesie tworzenia pajacyka. Gepetto, tu nazwany Starszym mężczyzną, wyrzeźbił Pinokia – nazwanego Pajacykiem, z gąbki, gąbczastego drzewa, nie z drewna. Może dlatego małej osobie łatwiej jest się zmieniać?
Starszy mężczyzna (wyjątkowa rola Sławomira Przepiórki, który przez całą opowieść pozostaje w cieniu pajacyka, ale jest bardzo dostrzegalny i wzruszający), to człowiek bez szans. Bezrobotny, nie ma pieniędzy, nieśmiały i wycofany, nie wchodzi w żadne relacje z innymi ludźmi. Ale pewnego dnia postanawia wyrzeźbić pajacyka, by ten mu towarzyszył. Stara prawda, że dzieci nie wychowuje się dla siebie, ale dla nich samych, wybrzmiewa tu wyjątkowo dobitnie.
Pajacyka zagrał Krzysztof Kozak, student III roku Akademii Sztuk Teatralnych. Bardzo podziwiam jego bycie na scenie, której nie opuszcza przez cały spektakl i daje z siebie chyba wszystko. Jest wyrazisty.
Towarzyszy mu para dwóch Oszustów i Morderców: Radosław Kasiukiewicz i Piotr Starczak są zabawni, a w chwili, kiedy okazuje się, że Pajacyka udało im się oszukać, bardzo współczujemy niedoświadczonej osobie.
Jest też kilka osób, tworzących coś na kształt greckiego chóru - Konferansjerów. Grają różne role, a każdą zostawiają dobry ślad w przedstawieniu. Choćby Anna Makowska-Kowalczyk jako Diva, Zły uczeń, znakomita, jak zawsze. Czy grająca zaopatrzoną w cztery nogi Wróżkę Kamila Chruściel. W kilku dobrych rolach wystąpili Konrad Kujawski i Marek Koziarczyk.
I, choć przecież nie cały zespół Lalek znalazł się na scenie, to powstało duże przedstawienie. Trwa około półtorej godziny, jest przeznaczone dla widzów 8+, ale bardzo polecam porozmawiać z dzieckiem przed pójściem do teatru, bo jest tu trochę okrucieństwa.
Pajacyk dorósł i, mam nadzieję, będzie rósł dalej pod czułą opieką reżyserki Agaty Kucińskiej. Reżyserka zna teatralną materię z obu stron, jest jedną z najlepszych wrocławskich aktorek. Tu stworzyła interesującą opowieść o dorastaniu i pozwoleniu innych na nie, o próbach kroczenia własną ścieżką.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Natalia Kabanow/Wrocławski Teatr Lalek
Wrocławski Teatr Lalek, „Pinokio”, reżyseria: Agata Kucińska, scenografia i kostiumy: Michał Dracz, muzyka: Ignacy Wojciechowski, choreografia: Barbara Olech, reżyseria światła: Alicja Pietrucka. Premiera 25 lutego 2023 roku na Dużej Scenie.
Komentarze
Prześlij komentarz