PPA na półmetku: kochając i marząc



O miłości można śpiewać i mówić w nieskończoność, na różne sposoby. O marzeniach też, czasem absurdalnie.

Studenci krakowskiej AST (Mikołaj Bajorek, Katarzyna Borkowska, Daniel Kamiński, Wojciech Kurcjusz, Barbara Małecka, Joanna Mizgier, Kamila Mokrzycka, Krzysztof Róg), zaprezentowali najpiękniejsze wiersze o miłości i miłosną korespondencję z partnerami: Agnieszki Osieckiej, Wisławy Szymborskiej, Marii Dąbrowskiej, Gai i Jacka Kuroniów, w spektaklu dyplomowym „Z miłości” (na pierwszym i drugim zdjęciu).



Ładnie się zaczęła ta opowieść, bo już przed spektaklem na telebimie mogliśmy czytać historię miłości par. Chyba nie każdy wie, że Wisława Szymborska miała 40 lat, a Kornel Filipowicz był po pięćdziesiątce, kiedy ich uczucie rozkwitło. I nie każdy wie, że Maria Dąbrowska i Anna Kowalska pokochały się w czasie II wojny światowej.
Studenci ciekawym ruchem i piosenkami pięknie opowiedzieli historie. W studenckiej interpretacji „Wisława Szymborska” była kobietą z charakterem, „Gaja Kuroń” cudownie delikatną osobą, podobnie jak „Anna Kowalska”. Studenci również nie zawiedli.
Piosenki Czesława Niemena, Marka Grechuty, Kory, Kazika Staszewskiego, Moniki Brodki i Lecha Janerki wszyscy zaśpiewali ciekawie, a fragmentów listów zakochanych wielkich twórców słuchałam z zainteresowaniem.
Całość była nieco zbyt długa, jednak należy pamiętać, że dyplomy rzadko bywają krótkie.

Humor absurdalny wprost ze Szwajcarii



Wielu widzów wyszło z Piekarni w trakcie spektaklu „King Size” Théâtre Vidy-Lausanne w reżyserii znanego dobrze we Wrocławiu giganta scen teatralnych - Christopha Marthalera. Zwięzłą treść przedstawienia trudno było znaleźć, absurdalny humor zawładnął Piekarnią już od początku, kiedy to – nie policzyłam, w ilu językach – zapowiedziano spektakl, prosząc o szelesty papierkami od cukierków i inne drobne hałasy z widowni. Nikt papierkami nie szeleścił, a absurd gonił absurd.
„Wieczór pieśni” grany ni to w hotelowym pokoju, ni to pokoju marzeń, zaczął się od leżenia jednego z bohaterów w wielkim (w rozmiarze king size) łożu. Bohater wstał, założył elegancki strój (kłuły w oczy białe skarpetki do czarnych butów) i grał na klawiszach, przeczesawszy łysinę.
Panu i pani – śpiewającemu małżeństwu, na scenie towarzyszyła pełna godności, dojrzała pani (wystąpili: Tora Augestad, Bendix Dethleffsen, Michael von der Heide, Nikola Weisse), zajadająca się makaronem wprost z eleganckiej torebki i chwiejnie wdrapująca na siedzisko, by zajrzeć do szafki. Z szafy wyciągano nowe stroje, spod łóżka śpiewano, z szafy też dobiegały dźwięki muzyki.
W każdym razie ci widzowie, którzy zostali do końca, wstali do burzliwych oklasków.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Tomasz Walków/Łukasz Giza/Przegląd Piosenki Aktorskiej

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?