PPA pełny życia



Bywa, że dyplomowe spektakle studentów są tak energetyczne, że rozpalają widzów. „Żyję!” - spektakl dyplomowy Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej filii AST okazał się hitem. Zabawnym, wzruszającym i pełnym energii.
W ogóle nie czułam upływającego czasu, oglądając w środowy wieczór tę perełkę na scenie AST. A spektakl trwał dwie godziny!
Akcja „Żyję!” toczy się w izraelskim niebie (bo nieba, jakby Państwo nie wiedzieli, dzielą się podobnie, jak współczesny świat), trafia Ofra Haza, zmarła na AIDS izraelska piosenkarka, wielka gwiazda popu. Nieoczekiwanie dla niej samej wygrywa Eurowizję, choć 28. Konkursu w 1983 roku nie wygrała, zajmując drugie miejsce.
A teraz jej wieczność ma wyglądać właśnie tak: co chwilę zdobywanie pierwszego miejsca w konkursowych zmaganiach. Ofra nie wierzy w takie niebo i wcale nie wygląda na uszczęśliwioną eurowizyjną perspektywą wieczności. W dodatku nie wiadomo, czy będzie tam na zawsze, jej niebieską „przydatność” ma ocenić Marek Edelman, który za życia (paradoksalnie umarł kilka lat po śmierci Hazy) nawet nie bywał w Izraelu.
Ofra zmaga się z nowymi ograniczeniami, kiedy w dodatku okazuje się, że Bóg i boża obecność w niebie są, hmm, co najmniej kontrowersyjną kwestią.
Wkrótce przychodzi do niej zmarły mąż, po zaświadczenie o wybaczeniu zdrad i zarażenia żony AIDS...
Imprezę na backstage’u rozkręca sam (bardzo śmieszny) Freddie Mercury. I to jak rozkręca! Dzięki spotkaniu z nim i jego towarzyszami bytującymi na około niebieskim skłocie, Ofra doświadcza czegoś nowego. I cóż, że po śmierci.
Pokazanie postaci Ofry Hazy to strzał w dziesiątkę, była przecież kiedyś bardzo popularna także w Polsce. Autorem scenariusza jest Łukasz Zaleski, reżyserką Magdalena Miklasz. Duet zręcznie złożył fakty z życia Hazy z wyobraźnią, do całości wplótł – bynajmniej nie niebiańską codzienność (także polską), trochę izaelskiej historii. Studenci są zdolni i jako gwiazdy, i jako zespół serafinów, bardzo intrygująco animują wielkie postaci, szczególnie w finałowej scenie.


Dostaliśmy przekonujący wykład o AIDS (brawo dla scenicznego Komara, czy raczej Komarzycy!) i mnóstwo zabawnych sytuacji. A niebo? Cóż, nawet nie wiadomo, czy warto o nim marzyć.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Łukasz Giza/Przegląd Piosenki Aktorskiej

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: od zachwytów po owacje

Czy dla Ciebie to jest OK? Nie, nie jest OK

Gala 44. Przeglądu Piosenki Aktorskiej: Kto będzie krzyczał, jeśli nie artyści?