Żyjąc w środku, żyjąc obok
„Jesteśmy tu i teraz” – taki napis wita widzów spektaklu „Stado. W środku jesteśmy baśnią”. I, jeśli damy się uwieść baśniowo-stadnej konwencji, „Stado” porwie nas i zostanie w sercach.
Martyna Majewska – reżyserka i Agnieszka Wolny-Hamkało – dramaturżka, zanurzyły całość w filmowym świecie. Martyna Majewska bardzo luźno oparła scenariusz na filmach: „Osadzie” M. Night Shyamalana, „Dogville” Larsa von Triera i „Midsommar” Ari Astera, a także na reportażach „Światy wzniesiemy nowe” Urszuli Jabłońskiej.
Powstała opowieść, wizualnie mocno związana z filmową formą, dzięki scenicznym „migawkom”, wyglądającym, jak żywcem przeniesione z X Muzy. W warstwie fabularnej „Stado” wiedzie nas przez życiowe wybory i wynikające z nich konsekwencje. Pyta, czy lubimy i chcemy żyć w społecznościach, czy jesteśmy zatwardziałymi indywidualistami, tylko od czasu do czasu zaglądającymi zazdrośnie do stadnej wioski? Czy stado jest dla nas bezpieczną formą życia? A może żyjemy w stadzie, bo boimy się istnieć poza nim? A może nie ma innej formy życia, niż ta społeczna, bo poza stadem rośnie las, a w nim czai się niebezpieczeństwo? To o nim ostrzega sceniczne „uwaga czerwone”.
Teatralna społeczność składa się z aktorów pantomimy, którzy dawno przekroczyli granice komunikacji wyłącznie ruchowej i mimicznej. Coraz odważniej używają dźwięków, oczywiście pozostając mistrzami pantomimy. Podziwiam wspaniałą parę – Karolinę Pewińską i Jakuba Pewińskiego. Ona jest tu niepełnosprawną, bo niewidzącą osobą. Razem pokonują niebezpieczeństwa, połączeni miłością.
Świetnie zagrała „istota z innej bajki” – Izabela Cześniewicz, krążąca wokół wioski. Chce w niej być i żyć, czy nie? Poradzi sobie ze społecznymi wyzwaniami, czy nie?
Znakomitą kreację zaprezentował Eloy Moreno Gallego – ciężarnej dziewczyny, która traci dziecko, a brzuch staje się ciężarem nie do uniesienia nawet na plecach.
Wszyscy są świetni, ale to nic dziwnego, jakość zespołu znana jest nie od dziś.
Bardzo intryguje warstwa muzyczna spektaklu. Autorką oryginalnej muzyki jest Agata Zemla, malująca dźwiękami specyficzną atmosferę zamkniętej społeczności. Świetnie grają muzycy na żywo.
Tuż obok, a czasami zasłaniając tę muzykę, niosą się stare przeboje, puszczane z taśmy, do których słowa „śpiewają” aktorzy, zamykając i otwierając usta. To swoiste dopełnienie sprawdza się, kiedy słuchamy „Chciałem być” Krzysztofa Krawczyka, „Cudownych rodziców mam” Urszuli Sipińskiej, „Odkryjemy miłość nieznaną” Alicji Majewskiej. Wśród popkulturowych, dobrze znanych dźwięków czujemy się bezpieczniej…
„Stado…” to bardzo dobry spektakl, dzięki niemu uważny widz dostrzeże nie tylko intrygującą historię, ale też ciągły twórczy rozwój Wrocławskiego Teatru Pantomimy. A ten nie zamyka się w świetlanej przeszłości, wciąż szukając nowych twórczych dróg.
Małgorzata Matuszewska
Fot. Natalia Kabanow
„Wrocławski Teatr Pantomimy”, „Stado. W środku jesteśmy baśnią”. Scenariusz i reżyseria: Martyna Majewska. Współpraca dramaturgiczna: Agnieszka Wolny-Hamkało. Ruch sceniczny: zespół artystyczny. Choreografia: Madlen Revlon. Muzyka: Agata Zemla. Scenografia: Wojtek Miks, Martyna Majewska. Kostiumy: Krystian Szymczak. Wideo: Klaudia Kasperska. Reżyseria światła: Jakub Frączek. Występują: Artur Borkowski, Agnieszka Charkot, Izabela Cześniewicz, Agnieszka Dziewa, Paulina Jóźwin, Jan Kochanowski, Sandra Kromer-Gorzelewska, Agnieszka Kulińska, Eloy Moreno Gallego, Karolina Pewińska, Jakub Pewiński, Monika Rostecka, Krzysztof Szczepańczyk. Muzyka na żywo: Emilia Francuziak, Szymon Szymański, Krzysztof Kwiatkowski. Premiera 6 grudnia 2024 r. w Centrum Sztuk Performatywnych Instytutu Grotowskiego Piekarnia Żywa Kultura.
Komentarze
Prześlij komentarz